- Rose... to jest... niesamowite. Sama to napisałaś?
- Tak. Myślisz ,że ta piosenka się nadaje?
- Jasne to jest lepsze od reszty piosenek z albumu. Musisz im to pokazać.
***
26.12.13r. Boxing Day
Dzisiaj mamy drugi dzień świąt. Rozdajemy sobie prezenty itd. Humor dzisiaj mi nie dopisuje. Brat nie zadzwonił. Liam obiecał ,że przyjdzie mnie odwiedzić ,ale wiedziałam ,że Danielle go nie puści. Uważa ,że mam na niego zły wpływ. Ja? Przepraszam ,ale są tylko 2 osoby ,które utrzymują mnie przy życiu. Liam i Dylan - mój brat. Tylko oni mogą mnie naprawdę pocieszyć. Mimo mojego młodego wieku ,nie mam już sił na nic.
Dzisiaj mamy drugi dzień świąt. Rozdajemy sobie prezenty itd. Humor dzisiaj mi nie dopisuje. Brat nie zadzwonił. Liam obiecał ,że przyjdzie mnie odwiedzić ,ale wiedziałam ,że Danielle go nie puści. Uważa ,że mam na niego zły wpływ. Ja? Przepraszam ,ale są tylko 2 osoby ,które utrzymują mnie przy życiu. Liam i Dylan - mój brat. Tylko oni mogą mnie naprawdę pocieszyć. Mimo mojego młodego wieku ,nie mam już sił na nic.
Moim życiowym priorytetem jest miłość, która przede mną ucieka. Często siedzę w oknie i wspominam. Patrzę na ludzi, którzy ciągle gdzieś biegną. Może tak jak ja, szukają w tym wszystkim sensu. Mam przed oczami twarze. Ludzie, którzy odeszli i już nie wrócą. Pojąc herbatę marzę. I choć tak często brakuje mi sił, żeby te marzenia spełniać, to się nie poddaję. Chcę żyć, istnieć, coś dla kogoś znaczyć.Zabawne jest to, że nikt tak naprawdę nie wie jak bardzo ktoś cierpi. Mógłbyś stać obok kogoś kompletnie zniszczonego i nawet o tym nie wiedzieć.
Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Jeszcze w piżamie ,mimo późnej pory otworzyłam je. O 12 w piżamie to nie był dobry pomysł. Listonosz. Kto inny mógłby przyjść? Pytanie z oczywistą odpowiedzią - nikt. Podpisałam ,odebrałam listy. I przy okazji dałam mu ,żeby wysłał "przyjaciołom" życzenia. Usiadłam na sofie i zaczęłam przeglądać. 1. list od brata i Meg ,2. od Niall'a i Demi ,3. od Zayn'a i Perrie ,4. od Louis'ego i Eleanor ,5. od Liam'a i Danielle ,6.od Harry'ego i Susane ,7. od Sarah z Mullingar ,8. od Kieran'a ,9. od Dave'a ,a reszta od fanów. Nie spodziewałam się ,że ktoś napisał do mnie.
Najpierw przeczytałam od brata. Naprawdę? Przeprasza mnie ,że nie przyjechał ,ani zadzwonił ,ale Meg bardzo chciała wyjechać na święta i się zgodził. Pojechali do Hiszpani. WOW. Czego innego mogłam się spodziewać? Że zostawi ją na parę godzin ,przyjedzie i mnie przytuli? Hah śmieszne ,ale prawdziwe. Meg i Danielle robią wszystko ,by doszczętnie mnie zniszczyć. Zastanawiam się nad tym często, ale nie potrafię zrozumieć, dlaczego właściwie dobroć wyszła z mody?
List Liam'a i Dan. Przyjaciel przeprasza mnie ,że nie może przyjść ,bo jego dziewczyna i jeszcze nowa trasa. Dzięki ,ale mogłeś zadzwonić. Usłyszałabym przynajmniej jego głos.
Kolejny list. Zdjęcie ,które dałam Niall'owi ,2 lata temu. Ja i Niall w piekarni. A jednak mają mnie w dupie. I życzenia. OK.
Reszta życzenia. Fani mnie przynajmniej lubią ,a nawet kochają ,bo jedna fanka wysłała mi jakąś płytę. Podeszłam do odtwarzacza i włączyłam filmik. Na początku wieli napis "We're remember about you". Później krótkie filmiki ,a na sam koniec mój tatuaż na nadgarstku "I promised...". Popłakałam się. Oni mnie kochają. Dopiero teraz to wiem. Szybko włączyłam tt na moim telefonie i podziękowałam im za wszystko.
Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Jeszcze w piżamie ,mimo późnej pory otworzyłam je. O 12 w piżamie to nie był dobry pomysł. Listonosz. Kto inny mógłby przyjść? Pytanie z oczywistą odpowiedzią - nikt. Podpisałam ,odebrałam listy. I przy okazji dałam mu ,żeby wysłał "przyjaciołom" życzenia. Usiadłam na sofie i zaczęłam przeglądać. 1. list od brata i Meg ,2. od Niall'a i Demi ,3. od Zayn'a i Perrie ,4. od Louis'ego i Eleanor ,5. od Liam'a i Danielle ,6.od Harry'ego i Susane ,7. od Sarah z Mullingar ,8. od Kieran'a ,9. od Dave'a ,a reszta od fanów. Nie spodziewałam się ,że ktoś napisał do mnie.
Najpierw przeczytałam od brata. Naprawdę? Przeprasza mnie ,że nie przyjechał ,ani zadzwonił ,ale Meg bardzo chciała wyjechać na święta i się zgodził. Pojechali do Hiszpani. WOW. Czego innego mogłam się spodziewać? Że zostawi ją na parę godzin ,przyjedzie i mnie przytuli? Hah śmieszne ,ale prawdziwe. Meg i Danielle robią wszystko ,by doszczętnie mnie zniszczyć. Zastanawiam się nad tym często, ale nie potrafię zrozumieć, dlaczego właściwie dobroć wyszła z mody?
List Liam'a i Dan. Przyjaciel przeprasza mnie ,że nie może przyjść ,bo jego dziewczyna i jeszcze nowa trasa. Dzięki ,ale mogłeś zadzwonić. Usłyszałabym przynajmniej jego głos.
Kolejny list. Zdjęcie ,które dałam Niall'owi ,2 lata temu. Ja i Niall w piekarni. A jednak mają mnie w dupie. I życzenia. OK.
Reszta życzenia. Fani mnie przynajmniej lubią ,a nawet kochają ,bo jedna fanka wysłała mi jakąś płytę. Podeszłam do odtwarzacza i włączyłam filmik. Na początku wieli napis "We're remember about you". Później krótkie filmiki ,a na sam koniec mój tatuaż na nadgarstku "I promised...". Popłakałam się. Oni mnie kochają. Dopiero teraz to wiem. Szybko włączyłam tt na moim telefonie i podziękowałam im za wszystko.
Mimo faktu ,że dzisiaj jest święto ,ja muszę iść nagrać wszystkie piosenki na 2 album. Ubrałam się w normalne ciuchy i wyszłam do studia.
***
- Ugh! - warknęłam i rzuciłam torbę oraz kurtkę na sofę. Wkurzona szybkim krokiem szłam do lodówki wszystko byłoby OK. ,gdybym się o coś nie potknęła. Uderzyłam bardzo mocno o kolano.
- Aaał! To bolało. Kurwa!- krzyknęłam ,jaby to coś miało dać.
- Jesteś cała? - usłyszałam jakiś głos. CO? Kto jest w moim domu pod moją nie obecność?
- Nie. Ałć.- powiedziałam niepewnie.
- To źle. - ktosiek podreptał do włącznika światła. Światło mnie oślepiło. - Przepraszam.
- Nie przepraszaj. To moja wina. - złapałam się o komodę ,by wstać.
- To o mnie się przewróciłaś.- zaprowadziła mnie na sofę. Usiadłam i dopiero uświadomiłam sobie ,że jej nie znam ,a bynajmniej nie przypominam sobie. - Eem ,jak masz na imię?
- Ach ,no tak. Nie przedstawiłam się. Jestem twoją dużą fanką.
- A na imię masz?
- Harriet. Chcesz poznać resztę dziewczyn?
- Resztę? - wyszczerzyłam oczy.
- Tak. Kate ,Lilly i Vicki.
- Mam małe pytanie.
- Tak.
- Co do cholery robicie w moim domu? Sorry za słownictwo ,ale to trochę...
- Przerażające. - dokończyła za mnie
- Dokładnie.
- Ej ,dziewczyny. - zawołała je. Gdy tylko mnie zauważyły ,zaczęły krzyczeć.
- Ała. Moja głowa. Proszę ,cisza. - błagałam o litość.
- Przepraszamy ,ale jesteśmy twoimi największymi fankami.
- Widać. Wykiwałyście ochroniarzy ,włamałyście się do domu , wywróciłam się o jedną z was i ubrałyście się w moje ciuchy. - dziewczyny spojrzały się na siebie i zarumieniły się.- Nie mam nic przeciwko. Ale są 2 zasady.
- Proszę ,powiedz nam.
- Pierwsza zasada. Nie drzecie się mi do uszu. Dacie radę?
- Tak. A druga? - Harriet
- Nie szperacie w moich szafkach w sypialni. OK. Wyjątek: moja szafa z ciuchami ,bo widzę ,że i tak już się dobrałyście.
- Damy radę. - krzyknęły wszystkie.
- Zobaczymy. Rozgośćcie się.
- Dziękujemy. - wszystkie podbiegły i mnie przytuliły.
- OK. Dajcie mi tlenu. Chciałabym trochę jeszcze pożyć.
I really sorry. Nie miałam weny ,a na siłę lepiej nie piasć. Rozdział krótki ,ale dodany w 3 rocznicę powstania 1D. Idziemy świętować. I jeszcze ten teledysk aaasdbduadgd.
1D FOREVER TOGETHER IN OUR HEART.
Z wyglądu się zmienili ,ale to jest nadal nasza 5 idiotów.
PS. Wyjeżdżam niedługo na wakacje i nie będę w stanie dodać nn. Chyba ,że będzie internet ,wtedy to oczekujcie dłuższego w ramach wynagrodzenia.
Hej! Przeczytałam bloga i bardzo mi się podoba! :D
OdpowiedzUsuń+świetny szablon :3
Czekam na następny rozdział!
Pozdrawiam i życzę weny :*