wtorek, 30 lipca 2013

Chapter 15

Gadałyśmy razem z dziewczynami do północy. Były strasznie zmęczone ,więc poszły spać. Rano to ja wstałam o 5 i nie mogłam się rozchmurzyć po całym zajściu w studiu. Musiałam je odwieść do domów. Przez całą noc udawałam miłą i sympatyczną. Rzygam już tymi udawanymi uczuciami. Mam dość wszystkiego. Rozumiecie to ,że zostałam nominowana do nagrody "The Best Music Idol Ever"z Justin'em Bieber'em ,Demi Lovato ,Little  Mix ,One Direction i innymi. Przepraszam ,ale JA? Co ja takiego zrobiłam?!
Wspomagasz akcje charytatywne ,dajesz darmowe koncerty,codziennie piszesz
,że kochasz swoich fanów ,wymieniać dalej ,czy Ci wystarczy?
Aha ,wystarczy. Cholerna podświadomość. Mówiąc o wspieraniu akcji to pomagam tylko rodzinom w ,których jest używana przemoc. Dlaczego? Przeżyłam to i nie polecam nikomu. Najgorsze uczucie jest takie ,kiedy wmawiają Ci ,że jesteś wpadką. Tak ,wpadką. Rodzice nie planowali mieć kolejnego dziecka. 
A wracając do nominacji to na nią nie zasługuję. Nie chcę i nie przyjdę na tą galę wręczenia nagród. Przecież i tak nie wygram. 
14:00 ,27 Grudnia
Jestem w domu dziecka. Poproszono mnie ,żebym przyjechała i udzieliła małego koncertu dla dzieci. Minęło pół godziny ,a już się zjawiłam na miejscu. Przywitałam się z dziećmi i z tego co się dowiedziałam ,większość dzieci uważa mnie ,ze wzór do naśladowania. JA?! No ,ok. Usiadłam na jednym z krzeseł i dawałam autografy. Podeszła do mnie jedna zapłakana dziewczynka ,a uśmiech z mojej twarzy momentalnie zniknął.
- Hej ,co się stało? - zerwałam się z siedzenia i uklękłam obok niej.
- Dlaczego pytasz?
- Bo boję się o ciebie.
Dziewczynka wysiliła się na słaby uśmiech.
- Jak masz na imię?
- Diana.
- Piękne imię dla pięknej dziewczynki. - wyjęłam z moich włosów małą wsuwkę z kwiatkami i wsunęłam w jej włosy. - Powiesz mi co się stało?
- On - pokazała na pewnego chłopca. - Powiedział ,że jestem dziwna i zabrał  mi misia. Jedyną pamiątkę po rodzicach. 
- Dlaczego powiedział ,że jesteś dziwna?
- Bo mam jedno marzenie.
- Jakie?
- Chciałabym pójść kiedyś do wojska ,jak kiedyś tata.
- To jest marzenie warte spełnienia. Jeśli tego chcesz to nie pozwól takim idiotom ,jak on zniszczyć siebie. Jesteś piękna. Idealna partia dla prawdziwego mężczyny. Wierz ,że ci się uda ,a za nim się obejrzysz będziesz na poligonie z innymi żołnierzami. Poczekaj chwilę.
Podeszłam do wskazanego chłopca. Usiadłam obok niego. I spytałam:
- Hej ,mały. Dlaczego obrażasz dziewczynki?
- Nie twoja sprawa dziwko. - nie powiem wkurzyłam się.
- Wiesz ,co znaczy słowo "dziwka"?
- Laska ,która śpi z wieloma osobami i to lubi.
- Błąd. Taka osoba to nimfomanka. Dziwka to kobieta puszczalska, często prostytutka, używa się też jako określenia złej kobiety. Ta dam. 
- No i?
- No i to ,że używasz pewnych stwierdzeń bez wiedzy ,co one znaczą. 
- Ona cię nasłała. 
- Nie. Sama przyszłam.
- Czego chcesz?
- Misia.
- Kup sobie ,nie stać cię?
- Stać ,ale ten miś to pamiątka po jej rodzicach. Rzecz sentymentalna.
- Rodzice są nic warci.
- Nie każdy rodzic jest idealny. - chłopiec oddał misia i sobie poszedł. Był nieźle wkurzony.
Wróciłam do dziewczynki i oddałam jej pluszaka. 
***
Zaśpiewałam im 4 pioseneki: "End Up Here" ,"Warrior" ,"Somebody To Love" i "People Help The People".
Miałam się zbierać ,ale zobaczyłam opiekuna ,który uderzył na oko 14-nastolatkę. Szybko wstałam i podeszłam do niego.
- Hej! Co ty robisz?! - krzyknęłam i zwróciłam uwagę jednej z innych opiekunów
- Nie wtrącaj się dziwko.
- I kto to mówi?
- Coś ty powiedziała?
- Nie udawaj ,że nie usłyszałeś. Co z ciebie za człowiek ,że bijesz bezbronne dziecko?
- Nie twoja sprawa. - facet popchnął mnie z całej siły ,aż się przewróciłam. Złapał dziecko za nadgarstek i próbował iść ,ale ona się próbowała wyrwać mu. Poczuła zastrzyk adrenaliny. Szybko wstałam i zaczęłam się z nim szarpać ,ale on się odwrócił i przywalił mi z otwartej dłoni w policzek. Ponownie się przewróciłam i złapałam za czerwieniejące miejsce. Nie poczułam ,jak parę łez spłynęło z mojej twarzy. To nie były łzy litości ,a bezsilności. Przerwała nam jakaś kobieta -dyrektorka
- Co ty sobie wyobrażasz?
- A co zwolnisz mnie?
- Nie wolno bić dzieci ,ani gości. Jesteś nienormalny.
- Ha-ha-ha. Sama się prosiła o zlaznie.
- Zwalniam się. - chłopak spojrzał na nią i szybkim ruchem wybiegł z pokoju ,ale przed tym uderzył mnie mocno w brzuch. - Nic ci nie jest ,Anne? - nastolatka pokręciła przecząco głową - Dobrze idź już. Wszystko później mi wyjaśnisz.
Ulotniła się szybko z pokoju ,a mnie zbadał pielęgniarz. Będę miała lekko opuchnięty brzuch przez 1-2 dni ,ale warto było.
***
12:00 ,30 Grudnia
Dwa dni leniuchowania. Moje życie jest ciekawe ,wyczuj ten sarkazm. Jutro nowy rok i moje urodziny. Super. Wyczuwam już ten klimat. Ja na balkonie z  butelkami piwa ,wina i ciastkami obserwująca fajerwerki i udawająca ,że są dla mnie. Woo Hoo. Nie mogę się doczekać. 
Od wczoraj leżę na kanapie i oglądam sobie filmy. Taki maraton filmowy. Obejrzałam już z 7-10 filmów i nie zmrużyłam oka.
- Rekord! Yep! - zaśmiałam się. W samotności człowiek naprawdę głupieje ,ugh.
Ktoś zadzwonił do drzwi.
- Otwarte! - krzyknęłam. Ktoś chyba starał się otworzyć drzwi ,ale były zamknięte. Wiem o tym ,ale nie chce mi się wstawać.
- Rosalie Camille Cullen,otwórz drzwi! Proszę cię grzecznie! - Liam ,tak to on. Tylko on zna moje 2 imię. Nawet brat nie wie. Dlaczego mu powiedziałam?! 
Bo byłaś wtedy nawalona w cztery dupy!
Ugh! Zamknij się! Nie moja wina.
- A co będę z tego miała?! - odkrzyknęłam.
- Mam coś dla ciebie!
- W ramach?!
- Urodzin?!
- Pytasz się ,czy stwierdzasz.
- Stwierdzam. Otwórz je w końcu!
- Po co?!
- Rose!
- Idę.
Zsunęłam się z kanapy i otworzyłam drzwi ,ale moje nogi były ,jak z waty. Nawet do lodówki ,czy do kibelka nie szłam ,bo nie chciało mi się wstawać.
- Rose! - krzyknął i mnie przytulił.
- Rozgość się. - powiedziałam ledwo co.
- Nie mamy czasu!
- Nie mamy? Dlaczego mówisz w liczbie mnogiej?
- Mam dla ciebie prezent.
- Juhu ,ale cieszę. - fuknęłam od niechcenia i położyłam się znów na kanapie. Liam najwyraźniej miał to w dupie i wyłączył mi telewizor. - Ej ,ja to oglądałam!
- No właśnie ,oglądałaś. - usiadł koło mnie ,więc musiałam też zmienić pozycję na siedzącą. -
- Więc?!
- Wszystkiego najlepszego! - podał mi małe pudełeczko. - Otwórz ,kochanie! - spojrzałam na niego ,jak na idiotę.
- Po 1. masz dziewczynę ,więc tak niemów do mnie. Po 2. nie musiałeś nic kupować ,albo wystarczyłoby piwo.
- Po 1. to co ,że mam dziewczynę. Po 2. nie będę finansował pijaków.
- Dzięki... Ej! - szturchnęłam go w ramię. 
- Otwórz w końcu.
- Cieszysz się ,jak małe dziecko.
- Otwórz ,otwórz ,otwórz!
- OK. 
Otworzyłam pudełeczko ,a to co zobaczyłam zamurowało mnie.
- Wszystkiego najlepszego ,Rose.


O mój boże! Jak ja się na męczyłam z tym rozdziałem. Pisałam go z 7 razy ,ale i tak był ,jest i będzie beznadziejny ,ugh. MAM INTERNET ,MAM GO! *everybody dance now* hahaha :D
Nowy rekord Directioners ,ale jeszcze mamy do pobicia drugi. :) Musimy obejrzeć teledysk 100 mln. razy w mniej niż 37 dni. Wierzę w was ,kochane! Rozdział myślę ,że jest dłuższy!
Komentarze = szybsze dodanie rozdziału :)

2 komentarze: