sobota, 11 maja 2013

Chapter 5


- Masz skłócić Rose z tym jej ... chłopakiem.
- Nie ma mowy. Nie zrobię jej tego.
- Nie masz wyjścia.
- Niestety ,ale mam.
Pochałam go w bok i pobiegłam do pokoju.
* perspektywa Rosalie *
Obudziłam się. Nie było nikogo w pokoju. Zobaczyłam ,że na moim laptopie jest kartka. Wzięłam ją .
"Rose przepraszam ,ale zadzwonił do mnie Paul i musiałem pojechać udzielić wywiadu. Słodko spałaś :D Na dodatek przytulona do mnie. Zabieram Cię dzisiaj o 18 na randkę. Ubierz coś ładnego. Twój Niall xx "
Uśmiechnełam się i poszłam się przebrać. Po porannej toalecie wzięłam laptopa i odpisałam paru ludziom na tt ,gdy do pokoju wbiegła zdyszana Susane.
- Co się stało? - spytałam.
- Kieran ... chciał ,żebym skłóciła Ciebie i Nialla.
- Dlaczego ?
- Jestem mu winna przysługę ,ale odmówiłam mu.
- On coś wie ?
- Widział was ,gdy wchodziliście do internatu.
- Żeby nic nikomu nie powiedział? On wie kim jest Niall?
- Raczej nie.
- Mam nadzieję. Dziękuje ,że mu się postawiłaś.
- Nie ma sprawy. Nie mogłabym ci tego zrobić.
- Najlepsza przyjacióła na świecie - Podeszłam do niej i ją przytuliłam. - A gdzie byłaś dzisiaj wieczorem?
- U Josha.
Po tym jeszcze rozmawiałyśmy i zjadłyśmy kanapki kupione przez nią. Sue wyszła na korepetycje do nauczyciela. Koło 13 musiałam zadzwonić do mamy do Mullingar. Nikt nie odbierał. Zadzwoniłam do sąsiadki matki. Nic nie wiedziała ,ale poszła do niej. Później zauważyłam ,że mój telefon wibruje odebrałam.
- Rose ... tak mi przykro.
- Co się stało ?
- Twoja matka ... ona .... ona nie żyje.
- Słucham! Nie możliwe. Nie to nie ... to nie prawda - mój głos powoli zaczynał się łamać i a łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
- Tak to prawda. Ona ... ona się pocięła i ... wzięła tabletki.
- Nie.
- Zostawiła dla ciebie list. Najlepiej jakbyś przyjechała do nas. Pogrzeb odbędzie się za może 4 dni ,ale ksiądz jeszcze musi ustalić. Wyrazy współczucia. Cała dzielnica składa ci szczere kondolencje.
- Dziękuje ... Postaram się przyjechać jutro.
Po tym się rozłączyłam. Skuliłam się i zaczęłam szlochać. Po godzinie płaczu zaczęłam się pakować na jutrzejszy wyjazd. Wyjmując torbę straciłam pudełko z starymi zjęciami. Zdjęcia rozleciały się po całej podłodze.Postawiłam torbę na łóżku i zaczęłam zbierać fotografie. Moją uwagę przykuło zdjęcie jeszcze młodej mamy i malutkiej mnie. Łzy znów zaczęły męczyć moją skórę twarzy. Kolejne zdjęcie to było moje i Nialla ,gdy byliśmy w piekarni mojej babci. Wspomnienia do 16 roku życia były najlepsze ,później się wszystko zniszczyło. Zaczęłam zwkładać wszystkie przedmioty do pudełeczka. Zostawiłam to drugie ,bo miałam pewien pomysł. Pudeło położyłam na swoim miejscu. Gdy się spakowałam ,wyszłam do fotografa. Chciłam zrobić kopię tego zdjęcia dla Nialla. Zrobił to co chciałam i w krótkim czasie powróciłam do domu. Miałam mało czasu więc ubrałam to :

Zapakowałam prezent. Później pomyślałam ,dlaczego mama to zrobiła. Miała przyjaciół , rodzinę ,męża ,córkę ,syna. Jak z nią rozmawiałam przez telefon lub skype zawsze była pogodna. Nie rozumiem tego. Tata nie pił. Miała dobrą pracę ,była raczej spełniona zawodowo. Pewnie się jutro dowiem. Nie wiedziałam ,czy powiedzieć to Niallowi. Usłyszałam dzwonek SMS. Podeszłam do telefonu i przeczytałam "Czekam na Ciebie. Twój blondyn xx :)" Wzięłam kurtkę dżinsową i wyszałam. Dał mi na przywitanie całus w usta. Poszliśmy pieszo do jakiejś reustauracji. Chyba nazywała się Nados. Wchodzą złapał mnie w tali ręką i podszedł do kelnera. Zaprowadził nas do stolika bardziej na uboczu. Idąc wszyscy się na nas patrzyli i wyjmowali telefony i robili nam zdjęcia ukradkiem. Wszystko widziałam i on chyba też ,bo się uśmichnął do mnie i przytulił bardziej. Nie byłam przyzwyczajona do tego i czułam się nie swojo. Wieczór był raczej nie w moim typie a Niall chyba już się do szumu i dużego zainteresowania nim przyzywaił. Starałam się śmiać z jego żartów. Byłam bardziej w myślach o śmierci mojej matki. Nawet nie zauważył mojego sztucznego uśmiechu. Chyba jestem niezłą aktorką. Pod koniec poszliśmy do parku. Usiedliśmy na ławce. Z tamtąd widać było London Eye. Zapadł szybko wieczór i zapalono już latarnie. Objął mnie ręką a przytuliłam się do niego. Wpatrywaliśmy się na ludzi czekających na przejażdżkę. Rozmawialiśmy o naszej przyszłości i tym podobnych. Przypomniało mi się ,że mam dla niego zdjęcie. Zaczęłam szukać to w torebce.
- Czego szukasz ? - spytał mnie.
- Mam coś dla ciebie. - wyjęłam ramkę z fotografią i dałam mu ją.
- Na prawdę nie trzeba było.
- Znalazłam to zdjęcie w moim albumie.
- Dziękuje.
W ramach podzękowań pocałował mnie namiętnie w usta. Zaczerwieniłam się i on też a po chwili zaczeliśmy się z tego śmiać. Musiałam mu powiedzieć o śmierci mojej mamy.
- Niall ?
- Tak?
- Jutro pojadę do Mullingar.
- Dlaczego ?
- Dzisiaj dzwoniłam do Anne i nie odbierała ,więc postanowiłam zadzwonić do jej sąsiadki. Poszła sprawdzić co się stało i ... zobaczyła moją mamę ... w wannie całą ... we krwi a obok niej były tabletki. Ona ... ona popełniła samobójstwo ,Niall. - zaczęły spływać łzy po moich policzkach. Jego po prostu zatkało.
- Niall ?
- Przepraszam - szepnął.
- Za co ? To nie twoja wina.
- Powinnienem ... powinienem być przy Tobie.
- Jesteś.
- Wcześniej nie byłem ,ale jestem i nie opuszczę ciebie. Pojadę z tobą.
- Nie musisz.
- Nie zostwię cię w takiej trudnej sytuacji. Pojadę.
- Dziękuje.
- Pójdziesz ze mną do mnie? Spakuje się i pojedziemy do ciebie.
- Dobrze.
Wstaliśmy i poszliśmy do jego domu. Spakował się i pojechaliśmy jego samochodem do internatu. Postawił swoją torbę koło drzwi. Ja wyjęłam telefon i zadzwoniłam do profesora prosząc go o zwolnienie a później do taty informując go o tym ,że przyjadę z blondynem do niego. Niall zrobił to samo ,zadzwonił do Paula i chłopaków inforumując ich o wyjeździe. Byłam wzruszona faktem ,że Niall się o mnie troszczy. Wzięłam piżamę i poszłam się przebrać. On zrobił to po mnie. Położyłam się na łóżku i przykryłam się koudrą. Chwilę później wtulił się we mnie ,całując mnie po szji. Zasneliśmy przytuleni do siebie.

Ta dam ! Wiem smutne ,że mama Rose ,czyli Anne popełniła samobójstwo. Dlaczego ? Dowiecie się w następnych rozdziałach. Proszę komentujcie ,bo nie wiem dla ilu osób to piszę xx . Z góry dziękuje !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz