W
kuchni byli Niall i Sarah. W pewnym momencie kobieta krzyknęła :
-
Powiedz jej to ! Ile chcesz czekać ?!
-
Chyba wiesz ,jakie to trudne. - Irlandczyk starał się zachować
spokój. Przynajmiej starałam się to wnioskować po jego głosie.
-
No to przećwicz to na mnie.
-
OK. ... Rose starałem się ci to powiedzieć jeszcze przed
X-factorem. Jesteś dla mnie najważniejszą kobietą na świecie.Masz
w sobie coś takiego ... urzekającego. Przyjaźń już mi nie
wystarcza. Liczę na coś więcej. Mam do ciebie słabość. Wymiękam
,gdy na mnie patrzysz. Mam fioła na twoim punkcie. Zawaliłem to
,ale chciałem do ciebie zadzwonić a zabroniono mi. Dla mnie jesteś
ideałem. Tęskniłaś a ja nic nie mogłem zrobić. Chce ci
powiedzieć ... Kocham cię z całego serca!
-
Powiedziałeś to z takimi emocjami.
-
Nie powiem jej tego. Nie mam odwagi!
W
tym momencie wychyliłam się w stronę wejścia do kuchni. Gdy
kobieta mnie zauważyła ,rozszerzyła oczy i powiedziała do
niego :
-
Chyba już nie musisz.
On
z zdziwieniem na nią spojrzał i popatrzał się w moją stronę.
Już miał wstać i podejść do mnie ,ale dałam mu znak ,że ma tam
zostać. Do mojego mózgu nadal nie docierało to co zostało przed
chwilą powiedziane. Wymamrotałam tylko "Muszę wszystko
przemyśleć. To dla mnie za dużo ,jak na jeden dzień". Poszłam
do pokoju. Położyłam się na łóżko i wpatrywałam się w sufit
,dobre pare godzin. Dopiero wtedy do mnie dotarła wiadomość ,że Niall kocha mnie. Przebrałam się w jakąś piżamę i zdobyłam się
na odwagę ,by pójść do niego. Zapukałam w drzwi. Ktoś wyszeptał
Proszę
,ale ledwo co było można je usłyszeć. Uchyliłam drzwi i
zobaczyłam go w łóżku. Już miał wstawać ,ale dałam mu gest
ręką ,żeby tam został. Zamknęłam drewniane drzwi. Podeszłam do
łóżka i usiadłam na brzegu. Po chwili położyłam się obok go i
wtuliłam się w jego nagi tors. Nachodziły mi do oczu kolejne łzy.
Ledwo co wyszeptałam Kocham
Cię.
Po tych słowach przycisnął mnie bardziej do niego. Tak zasnęłam
z nim.
Rano
Sarah obudziła nas ,wołając na śniadanie. Gdy rozejrzałam się
po pokoju zauważyłam ,że zasnęłam u niego. Los chciał ,że on
obudził się wcześniej i patrzał się na mnie cały ranek. Na
dodatek był już ubrany.
-
Dzień Dobry ,księżniczko. - wy powiedział to z taką ... dumą w
głosie. Pare sekund później mogłam poczuć jego usta na moim
nosie.
-
Dzień Dobry ,mój książę. - po moich słowach uśmiechnął się
,ukazując szereg krystalicznie białych zębów.
-
Czas chyba iść na śniadanie.
-
Raczej tak. - już miałam się podnieść ,ale on położył rękę
na mojej tali ,uniemożliwiając mi to.
-
To niesamowite uczucie budzić się obok tak pięknej dziewczyny. -
mimowolnie się zarumieniłam.
Wychodząc
z pokoju powiedziałam Dziękuje.
M usiałam się ubrać i uczesać przecież dzisiaj wracam do
Londynu. Miło było spędzić tutaj czas. Odnowiłam znajomości
,pogodziłam się z bratem. Jednak o czymś zapomniałam.
Prezentacja! Jak mogłam jej nie zrobić ,ale z kim teraz. Może z
bratem i Sarah. Tak to dobry pomysł ,ale mało czasu. Nie zdążę.
Będę musiała wszystko nagrać ,żeby później na spokojnie to
posklejać w dobre myśli. Zeszłam na dół i zrobiłam mały wywiad
z nią i z bratem. Okazało się ,że narzeczona jego - Meg ,jest
Polką. Mam szczęście. Rozmowy nagrywałam dyktafonem. Zostanę
świętą ,jak to coś spodoba się profesorowi Kidnam. Cóż ...
za 5 min. jadę z Niall`em do jego rodzinki a później na lotnisko.
Nie mam ochoty spotkać Greg`a. On ... on po prostu mnie nie lubi.
Nie wiem dlaczego. Nigdy nie lubił ,jak spotykałam się z jego
bratem. Nie chce już wspominać. Trzeba się spakować.
-
Możmy jechać. - krzyknęłam ,schodząc po schodach.
-
Więc dowidzenia Sarah - powiedział do starszej kobiety.
-
Do zobaczenia. Mam nadzieję ,że nas odwiedzisz w Londynie. - szybko
dobiegłam do niej i ją przytuliłam.
-
Zobaczymy się jeszcze na pewno. Jedźcie już ,bo się spóźnicie.
Odjeżdżając
pomachaliśmy jej.
-
No to jeszcze tylko odwiedziny mojej rodzinki i na lotnisko.
-
Niestety.
***
Jesteśmy
już po odwiedzinach. Stało się ,co myślałam ,że się stanie.
Greg traktował mnie ,jak nie wiadomo co. Wszyscy byli szczęśliwi
,że ich Horanek wrócił. W połowie uścisków jego mamy na
dowidzenia "uciekłam". Tak dyskretnie ich opuściłam.
Nikt nawet nie zauważył ,że mnie nie ma. W sumie to dobrze ,bo na
pożegnalne uściski brat blondyna wy powiedziałby coś w stylu "Nie
zasługujesz na niego". Szczerze to jest prawda. Nie zasługuję
na niego. Najlepiej ,jakbym nie istniała ,bo każdej osobie
przynoszę zawód. Nie mam już sił ,mimo mojego młodego wieku.
***
Weszłam
do pokoju z swoją walizką. Wszędzie były zużyte chusteczki a na
łóżku leżała Sue z rozmazanym makijażem.
-
Sue ... żyjesz ?
-
Na moje nieszczęście ... tak.
-
Co się stało ?
-
Josh mnie rzucił.
-
Nie możliwe.
-
Możliwe.
-
Dlaczego ?
-
Nie wiem. Zadzwonił do mnie wczoraj i powiedział ,że chce pogadać.
Zeszłam do parku i on ... on tak po prostu mi powiedział ,że
znudziłam mu się.
-
Oh ... przykro mi. - podeszłam do niej i ją przytuliłam.
Ona
teraz potrzebuje czułości. Czyli będę skazana na wredne
komentarze z jej strony na "dupka". Nie mam ochoty i czasu
na jej problemy. Wkurza mnie to już ,że jest z kimś z 2 tyg. myśli
,że to największa miłość i chłopak ją rzuca. Przeżyłam z nią
już z 20 miłości. Nie mam już siły więcej na te jej krótkie
związki. Pomogę jej się pozbierać po Josh`u i nigdy więcej.
Dokończę jeszcze tą prezentację i idę spać. Na dzisiaj mam już
dość.
*perspektywa
Niall`a*
Jest
już 7 rano a ja nadal nie mogę zasnąć. Nie rozumiem Greg`a. Rose
jest najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała. Jeszcze ją podrywa
Dave. Nienawidzę go. Słyszałem ,co on i jego koledzy z pracy
wyrabiają. Zauroczą dowolną dziewczynę i kończy się jednego
dnia na seksie. Gratuluję im wytrzymałośći. Nie wiem ,jak oni
mogą "to" robić pare razy dziennie. Ja postanowiłem ,że
zrobię to po ślubie. Każdy chwali się swoimi podbojami ,nawet mój
braciszek ,który ma narzeczoną. Zeszłem na dół do kuchni.
Zjadłem coś z lodówki i popiłem mlekiem. Zastanawiam się ,czy
nie zadzowinić do Rosalie ,ale lepiej nie będę jej budził.
*perspektywa
Rosalie*
Dzisiaj
niedziela i pierwszy dzień zimy. Widać za oknem już pierwszy śnieg
i dzieci rzucające się śnieżkami. Dzień idealny na poranną
,gorącą kawę lub herbatę pitą pod kocykiem. Niestety kawusię
trzeba wypić w szybkim tempie ,bo nasza kochana Sue. Dzisiaj
najchętniej poszłabym z nią na pierwszy ,zimowy spacerek po
Londynie. Chyba wyniosę ją z łóżka siłą na ten spacer.
-
Sue chcesz herbatę ,czy kawę do jajecznicy ?!
-
Kawę !
-
Już się robi.
Przyniosłam
nam śniadanko. Zjadłyśmy je razem na łóżku Susane. Po moich
zachętach ,motywacjach i powodach do życia ,zgodziła się na
wymarzony spacer. Po 30 min. byłyśmy już na dworze. Spacer
uliczkami w taką pogodę jest niesamowity. Kupiłyśmy sobie gorące
herbaty i usiadłyśmy na ławce. Rozmawiałyśmy ,jak za dawnych
czasów ,czasami wtrącając zabawne komentarze na temat pierwszych
upadków przechodniów na ziemię. Sue postanowiła iść dzisiaj do
urzędu pracy. Nie chce już żyć z podarunków bogatych rodziców.
Rozumiem ją ,w sumie mogłabym zgodzić na pracę w barze. Poszłam
do baru i poprosiłam ich szefa. On zaprosił mnie do swojego biura.
Cieszył się z mojej decyzji. Zaczynam od jutra. Nie miałam już co
robić ,więc zadzwoniłam do ... nie wiem ,jak stoję z Niall`em
,czy jesteśmy razem ,czy nadal przyjaciółmi.
-
Halo ? - odezwał się.
-
Niall ,hej.
-
Oh to ty Rose. Chciałem do ciebie zadzwonić ,ale myślałem ,że
śpisz.
-
Nie ,nie śpię. Chciałam ci się pochwalić.
-
Serio ,czym ?
-
Mam pracę.
-
Gdzie ?
-
W barze obok internatu. Na razie to jest praca na 2 tygodnie ,bo nie
wiadomo ,czy będę dobra ,jako kelnerka.
-
Cieszę się razem z tobą. Może się spotkamy o 18.00 ,bo akurat
będę po nagrywaniu piosenek na nowy album. W parku za twoim
internatem.
-
A zaśpiewasz mi coś ?
-
Dla ciebie wszystko. No to dozobacznia.
-
Dozobaczenia.
Do
18.00 mam jeszcze dużo czasu. Wróciłam do internatu i zaczęłam
wypełniać prezentację. Szczerze ,wyszła lepiej niż myślałam. I
jeszcze mam 30 min. do wyjścia. Ubrałam coś cieplejszego ,bo
śniegu pogoda nie żałuje i nadal pada. Wyszłam wcześniej. Szłam
ścieżką i zobaczyłam Niall`a wpatrującego się w mały staw.
Podeszłam do niego.
(najlepiej
włącz z playlisty piosenkę Bruno Mars "It Will Rain")
-
Eeem ... Rose ?
-
Tak?
-
Muszę Ci coś powiedzieć.
-
Mów.
-
Nie możemy być razem.- teraz coś we mnie wybuchło to była
iskierka nadziei. Jedno zdanie wzbudziło tyle emocji. Nie wiedząc
co zrobić opowiedziałam mu.
-
Przecież nie jesteśmy razem. - wy powiedziałam to z dużym trudem
to było ... potwierdzenie najgorszych myśli ,które właśnie
przechodziły przez moją głowę.
-
Myślałem... - przerwałam mu.
-
To źle myślałeś. Nie pozwoliłabym Ci na ... - nie dokończyłam
zdania ,bo czułam się okropnie.
Związek
?! Z osobą ,która mnie zraniła i przez nią dołowałam się z 1-2
lata ,bo myślałam ,że nie chce on mnie znać. To życie jest
cholernie trudne ... bynajmniej moje. Poszłam do internatu. Nie
miałam choćby najmniejszej ochoty na ... na wszystko.
*perspektywa
Niall'a*
Kurwa
,znowu wyszło wszystko na odwrót. Daje jej nadzieje a później ją
ranię. Pierdolony Modest. Mam ich dość. Udawać parę z największą
divą świata. Nie dziękuje ,ale umowa. Harry zerwał z Taylor ,bo
miał jej dość ,a w zamian ja muszę udawać "związek".
Nigdy Rose mi nie uwierzy ,że to nie moja wina. Modest planuje nam
życie za nas. I te wszystkie fanki dowiedziały się o Rosalie i
lecą na nią hejty. Tylko nieliczne Directionerki mówią ,że to
moja sprawa i moje życie. One Direction to super zabawa ,ale ...
brak prywatności. To ja chciałem z nią jechać do Mullingar a nie
ona mnie o to prosiła. Wiem ,że będzie znów załamana. Współczuje
jej ,ale nawet nie dała mi wyjaśnić sprawy.
*perspektywa
Harry'ego*
Zerwałem
z Taylor dla Rose ,a Niall musiał z nią pojechać do Mullingar.
Wiem ,że ciągle o niej mówił ,ale ona ... z nim? To anioł! Z
Taylor i tak bym zerwał i pojawiła się Rosalie. Jak dowiedziałem
się ,że jeden z nas pojechał z nią do Irlandii ,zacząłem się
częściej szwędać po klubach. Liam też parę razy wspomniał o
jakiejś Rose ,ale nie wiedziałem ,że to też o niej. Liam bardziej
traktuje ją ,jak najlepszą przyjaciółkę ,bo widział kiedy
cierpi. Poznałem ją z 7-8 dni temu a przejęła wszystkie moje
myśli. Ostatnią noc naprawdę przebalowałem. Głowa mnie boli a
siedzę na jakiejś ławce. Nie mam sił wstawać a nadchodzi już
rano. Zadzwonię do chłopaków ,żeby mnie odebrali. Przeszukałem
kieszenie i doszłem do wniosku ,że zgubiłem telefon. Zacząłem
się rozglądać i nie kojarzę tej ulicy ,nigdy tu nie byłem. Kręci
mi się w głowie ,nigdy nie będę tyle pił ... chyba ,że będzie
powód. Najlepiej ,jak tu zostanę.
*perspektywa
Rosalie*
Nie
spałam całą noc. Czuję się okropnie. W sumie to czego mogłam
oczekiwać ?! Że wrócimy do siebie i będzie ,jak przed
X-factorem?! Przecież o jest teraz sławny ,a ja ... tworzę tylko
szarą rzeczywistość. Jeszcze tylko 3 lata na studiach i skończy
się to wszystko. Wyjadę i znajdę ciekawą pracę. Szkoda ,że to
nie jest prawdą ,a problemy nie znikną same. Jakoś-to-będzie to
mało precyzyjny plan ,ale to jedyny plan jaki mam. Nie mogę żyć
przeszłością ,teraz się tylko liczy.
Liam
traktuje mnie jako przyjaciółkę od serca i jest na razie najbliszy
mojej duszy. Zna moją przeszłość i wie ,jak mogę cierpieć przez
jedną osobę. Dave?! To tylko kumpel z liceum ,ale ... nie wiem ,czy
to moje złudznie ,czy nie ,ale myślę ,że on coś czuje do mnie.
On stara się zwiększyć swoją wiedzę na mój temat i ogólnie na
temat dziewczyn. Kieran?! Nie ,on to szkolny podrywacz. Nic na mój
temat nie wie ,ale leci na urodę ,której niestety nie mam ,a jednak
coś go ciągnie do mnie. Harry?! Nie wiem nic o nim. To na razie
tylko znajomy ,ale czuję ,że to się zmieni. Nie pociągają mnie
jego loczki i dołeczki ,a charakter. Zayn ,Louis?! To koledzy od
pogadanek. Perrie ,El ,Danielle to kumpele i nie wiem z o nich zbyt
dużo. Sue to najlepsza przyjaciółka. Znamy się bardzo dobrze i
nie zdradzimy nikomu powierzonych sekretów.
Nie
wiem co zrobić z swoim życiem. Czasami fakt ,że to moje życie i
to ja muszę coś z nim zrobić ,przeraża mnie. Przejdę się po
naszym Londynie. Ubrałam ciepły płaszcz ,czapkę i szalik. Idąc
uliczką zauważyłam leżącego na ławce naszego lokowatego.
Podeszłam do niego z dużą niepewnością ,jak on zareaguje.
Następny rozdział za min.2 komentarze :) Przepraszam za błędy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz